czwartek, 21 sierpnia 2014

Rozdział 10 - Chyba szczęście mnie nienawidzi.

Zaczęliśmy misję rangi C. Ja i moja drużyna, drużyna Minato oraz dwóch Sannin'ów. Wyruszyliśmy nad ranem do Wioski Mgły po osobę, którą mieliśmy eskortować do Kraju Ziemi. Oczywiście od samego początku nie było nudno. Zdarzały się sytuacje typu zgubienia mapy przez walczących między sobą Sensei'ów, lub wpadnięcie w zasadzkę dzieci z Wioski Chmury. Już dwie godziny temu powinniśmy być na statku, ale nie ! Nie byliśmy nawet w połowie drogi przez te głupie wypadki. Przed zmierzchem powinniśmy dotrzeć nad morze, ale jak znam życie, jeszcze coś głupiego się wydarzy. 
Biegliśmy najszybciej jak mogliśmy, byleby zdążyć na ostatni statek. Nasi opiekunowie podążali tuż za nami gawędząc sobie w najlepsze. Zaraz przed nimi rozmawiając i śmiejąc się biegli Kizashi z Mebuki, następnie Minato, Fugaku i Mikoto. Zaś ja biegłam na samym początku niezainteresowana rozmową z nimi. Nie za dobrze orientowałam się w terenie więc pare razy zdarzyło nam się zgubic od momentu gdy mapa została zgubiona. Mikoto zaoferowała mi pomoc w prowadzeniu, ale ja jak na złość odwarknęłam jej, że nie potrzebuje jej pomocy. Nienawidzę gdy ktoś myśli, że w czymś sobie nie radzę, dlatego uparcie biegłam na początku i wyszukiwałam trasy prowadzącej do morza.
Nagle spostrzegłam, że znowu się zgubiliśmy. Zatrzymałam się gwałtownie, a rozpędzony Minato wpadł mi na plecy.
- Uważaj jak łazisz ! - warknęłam na niego wkurzona. Naprawdę.. szczęście chyba mnie nienawidzi.. znowu nas zgubiłam.
- Co się stało, Kushina ? - zapytała Tsunade-sensei przystając obok mnie razem ze Zboczonym Pustelnikiem.
- Chyba znowu nas zgubiłam he, he, he ... - zaśmiałam się. 
Reszta grupy znowu westchnęła bezradnie, natomiast Ero Sannin podszedł do mnie i poklepał mnie po plecach. - Nie martw się maleńka, każdemu może się zdarzyć. 
"Sześć razy zgubić drogę ? Ta, na pewno." - pomyślałam, ale odpowiedziałam co innego. - Nie dotykaj mnie zboczeńcu !
Tsunade-sensei zaczęła się śmiać. - Widzisz Jiraya ? Ta mała od razu cię rozgryzła !
- Jiraya-sensei ! Główna droga jest tam ! - krzyknął Minato wskazując na ścieżkę oddaloną o jakieś dwieście metrów.
Ruszyliśmy więc w tamtą stronę. Formacja znów była taka sama. Sannin'owie z tyłu, zaraz przed nimi Kizashi i Mebuki, a następnie Minato, Fugaku i Mikoto... a ja znów wylądowałam na samym początku.
Eh, mam tego dość ! Mam to gdzieś ! Co ja kompas jestem ?! Mogłam się chyba zgubić raz... albo sześć. Z resztą do wszystko wina tego Zboczonego Pustelnika ! 
Już miałam się odwrócić i dołączyć do reszty, ale poczułam, że ktoś łapie mnie za ramię. Spojrzałam za siebie. Okazało się, że to Minato.
- Czego chcesz ? - zapytałam szorstko. Naprawdę, nie miałam humoru na rozmowę, a zwłaszcza z nim. Taki Pan Idealny z niego.
- Pomyślałem, że pomogę ci szukać drogi. - uśmiechnął się, ignorując to w jakim jestem humorze.
- Nie potrzebuje pomocy. - odpowiedziałam i spojrzałam znów przed siebie.
Co ja właściwie gadam ? Potrzebuje pomocy i to jak ! Miałam zero orientacji w terenie !
Minato zrównał krok ze mną i biegł tuż obok mnie. - To chociaż pozwól, że ci potowarzyszę.
- Rób co chcesz. - powiedziałam i dwa razy mocniej skupiłam się na odnalezieniu dobrej drogi. Zerknęłam jeszcze na Minato i zauważyłam na jego twarzy uśmiech. Uśmiechnęłam się w duchu, ale za nic nie dałam tego po sobie poznać.
Nie odzywaliśmy się do siebie przez dłuższy czas słysząc rozmowy i śmiechu za naszymi plecami. Czułam się z tym niezręcznie, więc otworzyłam buzię by coś powiedzieć, ale w tej chwili rozległ się krzyk. 
Odwróciliśmy się wyciągając kuani'e zwarci i gotowi do ewentualnej walki. To co zobaczyłam zamurowało mnie. Nie wiedziałam czy mam płakać czy się śmiać. Na głowę Mikoto spadł wielgachny robal. W sumie to chyba był większy od mojej ręki. Ta zaczęła krzyczeć i panikować. Wszyscy podparli się o drzewa na których stali, śmiejąc się w najlepsze. Sannin'i stali z tyłu jak zamurowani, a ja zażenowana przeskoczyłam z gałęzi, na której akurat stałam na gałąź poszkodowanej i strzepnęłam jej tego robala z głowy. Rozhisteryzowana Mikoto przytuliła się do mnie, a Zboczony Pustelnik wyrwawszy się z szoku, zaczął rechotać po czym spadł na ziemię. Teraz już wszyscy się śmiali. Włącznie ze mną, Mikoto i Tsunade-sensei. 
Nagle usłyszałam głos Fugaku. - Hej ludzie, czuć sól w powietrzu. 
W miarę możliwości postarałam się zatrzymać mój napad śmiechu i głęboko zaciągnęłam się powietrzem. Faktycznie, pachniało morzem. Musieliśmy być już niedaleko. 
Zaczęło już zmierzchać gdy dotarliśmy nad wybrzeże. Wszystkim zrzedły miny, a pode mną ugięły się kolana gdy zauważyliśmy, że nasz ostatni statek odpłynął kilka minut temu.
- Super. Śpimy na plaży. - stwierdził uśmiechnięty Kizashi. Naprawdę, miałam ochotę przywalić mu w tą roześmianą gębę. 
- Ciekawe czy nam w ogóle zapłacą za tą misję...? - zapytał Fugaku z mordem w oczach.
- Wątpie... - odpowiedział Minato siadając na piasku.  
Miałam ochotę pójść się utopić. 
Eh, naprawdę, chyba szczęście mnie nienawidzi.

1 komentarz:

  1. To otwarte zaproszenie, abyś stał się częścią największej konglomeracji na świecie i osiągnął szczyt swojej kariery. Gdy rozpoczynamy tegoroczny program rekrutacyjny, a nasze coroczne święto zbiorów jest już blisko. Wielki mistrz dał nam mandat, by zawsze docierać do ludzi takich jak ty, więc skorzystaj z tej okazji i dołącz do Wielkiej Organizacji Iluminatów, z miesięcznym wynagrodzeniem w wysokości 50 000 zł i nowym samochodem, dołącz do naszej globalnej jedności.
    + 19735567426📩 carlosmacdonald234@gmail.com
    Czy zgadzasz się być członkiem nowego porządku światowego Illuminati?

    OdpowiedzUsuń